Norilsk Nickel sprawcą „czerwonej” rzeki widzianej z satelity
21 tysięcy ton oleju napędowego z pękniętych zbiorników elektrociepłowni w Norylsku zalało rosyjską tundrę i przedostało się do wód. Sprawiło to, że znajdująca się w pobliżu rzeka zmieniła kolor na czerwony. Za pomocą danych satelitarnych Sentinel-2 możemy monitorować rozwój sytuacji w czasie oraz bieżący zasięg klęski.
Do katastrofy doszło 29 maja na terenie elektrowni w Norylsku, jednym z najbardziej na północ położonych miast świata. Paliwo trafiło do rzek Ambarnaja i Dałdykan, a także do niemal wszystkich ich dopływów. Specjaliści szacują, że olej z elektrociepłowni należącej do Norylskiego Niklu, światowego lidera produkcji niklu, platyny i palladu, zanieczyścił obszar o powierzchni 180 tysięcy metrów kwadratowych. Wykorzystanie wieloczasowych danych satelitarnych pozwala na śledzenie rozrastających się granic obszarów objętych klęską ekologiczną. Zobrazowania wskazują na niezmiernie szybko postępujący proces rozprzestrzenia się oleju napędowego oraz dużą liczbę zależnych od siebie jego rozlewisk, z których największe zauważyć można przy rozgałęzionym ujściu rzeki Ambarnaya do jeziora Piasiono.
Zobrazowania satelitarne dają możliwość porównania sytuacji przed wyciekiem oraz w jego trakcie. Prezentowane zobrazowania wykonane zostały 18 maja, 23 maja, 31 maja oraz 8 czerwca i takie ich zestawienie pozwala uchwycić zachodzące zmiany oraz w dość intuicyjny sposób ocenić bieżącą sytuację. Dzięki europejskiemu programowi monitoringu Ziemi Copernicus zapewnione zostają dokładne oraz aktualne informacje, umożliwiające skuteczniejsze zarządzanie środowiskiem. Instytut Geodezji i Kartografii zbiera i przetwarza wspomniane dane oraz z ich wykorzystaniem monitoruje widoczne skutki różnych zjawisk środowiskowych.
Wyciek oleju napędowego zanieczyścił cały tamtejszy ekosystem. Wszędzie wokół znajdują się bagna porośnięte tundrą. Ilość toksycznych związków chemicznych w Norylsku przekracza dopuszczalne normy o dziesiątki tysięcy razy.
Wina spadła na skutki globalnego ocieplenia. Coraz wyższe temperatury na Syberii doprowadzają do topnienia wiecznej zmarzliny i osiadania fundamentów wszystkich tamtejszych budowli. Autorzy raportu Rady Arktycznej Programu Monitoringu i Oceny Arktyki z 2017 r. szacują, że od 2010 r. siła nośna wiecznej zmarzliny zmniejszyła się o ok. 20 proc. Trend ten będzie postępował, co oznacza, że w przyszłości Syberię może czekać jeszcze kilka katastrof ekologicznych.
Sposobem do uniknięcia w przyszłości takich zdarzeń jest zakup systemu monitorowania pęknięć w metalu i betonie, zmiana geometrii fundamentów w zbiornikach paliw, turbinach i innych urządzeniach energetycznych znajdujących się na tzw. niebezpiecznych gruntach. Technologia zwana „Prana" pozwala na odległość obserwować sytuację; do tego prognozuje ewentualne problemy z 2-3 miesięcznym wyprzedzeniem. System pracuje już w 22 blokach energetycznych Rosji i Kazachstanu. Ale nie u Norylskiego Niklu.